„Sztuka jest to pewien sposób na życie i pewien sposób na wyjaśnianie sobie życia i w dużym stopniu pomaga znaleźć trop wymykającej się nam nadziei.”
Powyższe motto wystawy malarstwa Jerzego Nowosielskiego zorganizowanej przez Fundację Rodziny Staraków w Spectra Art Space niespodziewanie sprawiło, że z trudem powstrzymałam łzy. Zauważyłam, że przestałam tropić nadzieję. Zgubiłam jej trop przyduszona kolejną (którą, ile ich jeszcze będzie?) falą pandemii.
Wzruszeniem była również fizyczna możliwość obejrzenia publicznej wystawy. To był dla mnie pierwszy objaw powrotu do starych zwyczajów. Celowo nie piszę do „normalnego życia” , ponieważ przeczuwam, że jego definicja wymaga ciągłej aktualizacji i, chociaż nie wiem jak brzmi obecnie, wiem że nie ma sensu się przed tym bronić. Chociaż na wystawie są prezentowane wyłącznie obrazy świeckie, amirujące kobietę, kobiecość, miłość obcowaniu z nimi towarzyszy niemal sakralne uniesienie.
W reprezentacyjnym hallu pięknego biurowca Spectra, ponad wspominanym już, mottem jest wyświetlany film Konrada Nałęckiego „Magia Jerzego Nowosielskiego” (1970) zawierający długi monolog malarza. Jerzy Nowosielski skromny i stremowany opowiada o swoim podejściu do malarstwa, o poszukiwaniach symboliki i uproszczeń. Mówi, że jeszcze niewiele o tym wie i żeby przyjść do niego jak już będzie wiedział. Kończy swoją wypowiedź stwierdzeniem, że nie rozumie z którego miejsca podświadomości przychodzą do niego obrazy, a skoro się czegoś nie rozumie to jest chyba magia. Znowu moje wzruszenie, bo nie ma dziś miejsca dla artystów, którzy ośmielają się tak mówić. Trzeba być pewnym siebie i wybitności swojego dzieła, przenicować się i ekshibicjonistycznie obnażyć, dorobić marketingową ideologię do czegoś co przestaje istnieć kiedy zostaje nazwane. Do magii właśnie.
Artysta wyjaśnia, że uznaje obraz za dobry i skończony, kiedy czuje chęć wejścia weń, zamieszkania w realium przez siebie przedstawionym.
Na wystawie, chociaż wstęp wolny i przedpołudnie niehandlowej niedzieli, pusto. Sala technicznie wspaniale dostosowana do wystaw malarstwa. Światło wydobywa biel z obrazów. Nie przypominam sobie innego niż Jerzy Nowosielski, malarza w którego obrazach biel jest ostra jak nóż, czysta, nieskalana, najważniejsza. Świeci jak kierunkowskaz, przeciwieństwo pochłaniającej wszystko czarnej dziury. Ma to działanie oczyszczające, hipnotyczne, porządkujące kontemplację.
Jak Państwu idzie wirtualne zwiedzanie wystaw?
Czy tropicie jeszcze nadzieję?
Czym próbujecie wyjaśnić sobie życie?
7 lutego 2021 r.